Kiedy odwiedzacie Maltę, to Konkatedra świętego Jana w Valletcie jest miejscem, które koniecznie musicie zobaczyć. Takie słyszeliśmy opinie przed naszym wyjazdem. Czy faktycznie to takie niesamowite miejsce? Dowiedzcie się, dlaczego to taka niezwykła świątynia. Sprawdź, jakie są nasze wrażenia po zwiedzeniu katedry.
Odrobina historii
Malta to bardzo ciekawy kraj. To, co nas uderzyło zaraz po przyjeździe, że na tak niewielkim obszarze zgromadzonych jest ogromna ilość zabytkowych budynków. A kościoły prześcigają się rozmiarami i kopułami. Przez co niezwykłe jest to, że Konkatedra świętego Jana w Valletcie nie grzeszy wybujałą elewacją. Co innego, jeżeli chodzi o jej wnętrze.
Widzieliśmy już wiele europejskich kościołów jak, chociażby Katedra św. Witta w Pradze, czy Sagrada Familia w Barcelonie. Ten jest znów kompletnie inny.
Historia budynku nierozerwalnie związana jest zakonem joannitów, czyli Braci Maltańskich, którzy osiedli na Malcie w 1530 roku. Początkowo mieli swoją siedzibę w Birgu, skąd rzeczywiście rządzili całą wyspą. W 1565 roku trwało tzw. Wielkie Oblężenie Malty przez wojska osmańskie. Atak nie powiódł się, a imieniem dowodzącego obroną, wielkiego mistrza Jeana de la Vallette, nazwano stolicę kraju. Na cześć między innymi tych wydarzeń, każdego dnia oddawany jest salut armatni. Do Valletty, zakon joannitów przeniósł też swoją siedzibę. Potrzebny był właściwy budynek.
Budowę kościoła ukończono w 1577 roku i od początku swojego istnienia stanowił siedzibę zakonu joannitów. Przez prawie wiek świątynia była skromnym budynkiem. Jednak wielki mistrz Raphael Cotoner uznał, że wnętrza powinny co najmniej dorównywać kościołom w Rzymie i nakazał remont. Od tamtego czasu katedra to bezsprzecznie perełka okresu baroku.
Bracia maltańscy władali Maltą przez 2 stulecia i było to widoczne w wielu aspektach życia mieszkańców. Dbali nade wszystko o bezpieczeństwo, bogactwo, a nawet wygląd domów na wyspie.
Skąd na Malcie kolorowe balkony?
Pod koniec XX wieku w Konkatedrze świętego Jana w Valletcie przeprowadzono renowację wnętrz i przez to można cieszyć się ich nowym blaskiem.
Konkatedra świętego Jana w Valletcie – wnętrza
Choć na Malcie trudno znaleźć kościół bez strzelistych wież i ogromnej kopuły, to właśnie ta świątynie nie grzeszy przepychem elewacji. Jeszcze mniej okazała jest z boku, gdzie wpuszcza się zwiedzających. Jednak łatwo zauważyć wejście, bo wije się tam nieustająca kolejka.
Członkowie zakonu wywodzili się z ośmiu prowincji i skutkiem tego mówili ośmioma językami. W związku z tym w katedrze znajduje się osiem kaplic:
- kaplica języka Owerni,
- kaplica języka Aragonii,
- kaplica języka Kastylii, Leon i Portugalii,
- kaplica języka Anglii i Bawarii,
- kaplica języka Prowansji,
- kaplica języka Francji,
- kaplica języka Włoch,
- kaplica języka Niemiec,
Dziewiątą jest kaplica Matki Bożej z Philermos.
Każda kaplica jest inna i musimy tu dodać, że szokował nas ich przepych. Tylu zdobień, złoceń, na każdej kolumnie, każdym łuku, nie widzieliśmy jeszcze nigdzie. Mimo że już wiele europejskich kościołów mamy „odhaczonych” na naszej liście.
Zwiedzanie świątyni
Wejście do kościoła jest płatne. Bilet dla dorosłej osoby kosztuje 15€, dzieci wchodzą bezpłatnie (kwiecień 2024). Może nie jest to bardzo niska cena, ale zdecydowanie warto wydać te pieniądze i poświęcić trochę czasu w celu obejrzenia tego niezwykłego wnętrza.
Zwróćcie również uwagę na godziny zwiedzania. Jeśli nie jest to zamówione wcześniej wejście z wycieczką, to wnętrze oglądać można w godzinach 9.00 – 16.30.
Uwaga: w niedzielę świątynia jest niedostępna dla zwiedzających.
Dla niepełnosprawnych przy wejściu rampa i poręcze. We wnętrzu nie ma pochyleń ani stopni.
Przy wejściu dostaliśmy elektronicznego przewodnika i słuchawki. Bardzo fajnie, że urządzenie działa także w naszym ukochanym języku. Przez chwile nie mogliśmy tego opanować – jak założyć? jak obsługiwać? Jednak daliśmy radę.
Każda kaplica, ołtarz czy przejście oznaczone jest numerem, którego odpowiednik znajdziecie na klawiaturze przewodnika.
Mimo że przy wejściu kontroluje się ilość osób wchodzących do wnętrza, w środku panuje spory tłok. Chwilami trzeba się przeciskać przez blokujące przejście wycieczki. Zachowajcie po prostu spokój.
Do środka nie wolno wnosić jedzenia i picia. Kontrola jest jednak bardzo pobieżna. Trudno sobie wyobrazić, że w upalny dzień na Malcie nie macie ze sobą, chociaż butelki z wodą.
Jak już wspomniano wcześniej, Konkatedra świętego Jana w Valletcie to miejsce zdecydowanie inne od tych, które widzieliśmy do tej pory. Mimo ogromnego przepychu zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie. Choć zwiedzając to wnętrze, całkowicie zapomnieliśmy o tym, że to przecież jest świątynia.
O naszym pobycie na Malcie przeczytacie tutaj–>